Agape Spes
Tańcząca, z włosami.
Dołączył: 03 Sie 2010
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bąbolandii
|
Wysłany: Śro 11:01, 25 Sie 2010 Temat postu: Stary cmentarz na obrzeżach wsi |
|
|
Żelazna, stara brama wyglądała dość groźnie ze swymi matowo połyskującymi ostrymi zakończeniami. Była zrobiona z pik, które tylko czekały aby nadziać na siebie śmiałka, który spróbowałby przez nią przejść i zbezcześcić święte miejsce pochówku. Po obu stronach bramy ciągnął się wysoki, lekko popękany mur. Nie znajdowało się tu nic, co zachęcałoby do wejścia...może dlatego dziewczyna zawahała się nim przekroczyła żelazne wrota.
Na pierwszy rzut oka cmentarz był stary i zaniedbany, jednak po chwili można było dostrzec setki lampionów, lekko migoczących w ciemności, która napierała uparcie na oczy obserwatora. W oddali szumiały wysokie, potężne drzewa, a ich korony sięgały nieba. Jedynie kamienny anioła trzymający w dłoni miecz, wciąż był taki sam, znajomy. Może gdyby podejść bliżej, można by dostrzec maleńki ubytek w prawym skrzydła anioła oraz jego dobrotliwy uśmiech. Kiedyś Agape uważała, że jest on łagodny, spokojny...dziś - sztuczny i karykaturalnie doskonały.
Echo jej kroków ginęło gdzieś w tą wielką, ciemną noc – nocą, świat niczym biały puch, otula magia, a w jej najciemniejszych zakamarkach kryje się zło i strach. Spojrzenie zatrzymał się na marmurowym nagrobku oraz złotych, wyraźnych literach. Powoli kucnęła i przejechała po nich opuszkami palca: Stella Spes, dalsze słowa oraz liczby zostały zamazane przez łzy, które zaczęły spływać po jej policzkach. Dziewczyna otarła je ze złością. Jednak, gdy popłynęły kolejne zaniechała tego ruchu.
- Cześć mamo. - wyszeptała dziwnie ochrypłym głosem, kładąc obok bukiet białych lilii. - U taty wszystko w porządku, może jest tylko trochę bardziej zmierzły niz ostatni. Nadal ma bzika na punkcie czekolady: gorzka, mleczna, nadziewana. Nic co słodkie się przed nim nie ukryje, nawet najbardziej mdły czekoladowy mikołajek. - uśmiechnęła się przez łzy i na chwilę zamilkła.
- Tata bardzo za Tobą tęskni...ja...ja też. Brakuje nam Ciebie, bardzo. - ostatnie słowa zagłuszył suchy szloch, a dziewczyna schowała twarz w dłoniach.
Hey hey angel
Tell me what happened
Why your glow doesn’t light up my way...
Nie zdołała dokończyć trzeciego wersu. Jej głos załamał się... Pierwszy raz znowu otwarła usta, żeby zaśpiewać, jednak nie potrafiła. Gwałtownie poderwała się z miejsca i ruszyła biegiem przez alejkę ku bramie. Nagle dziewczyna poślizgnęła sie na mokrej od rosy trawie. Czuła jak ciepła strużka krwi spływa z rozbitego kolana. Zadrżała, a jej wzrok spoczął na pięknej twarzy anioła. Jej matka je kochała...a ona znienawidziła.
- Kocham Cię. - wyszeptała bezgłośnie poruszając ustami i powoli wstała. Nie spojrzała za siebie, gdy przeszła przez bramę lekko kuśtykając.
[wieś..gdzieś tam - muszę się zastanowić gdzie]
Post został pochwalony 0 razy
|
|