Forum www.ohbigcitylife.fora.pl
Big city life pbf :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Willson's Street
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ohbigcitylife.fora.pl Strona Główna -> Miasto. / Centrum. / Centrum.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 23:01, 05 Sie 2010    Temat postu: Willson's Street

Jimmi nieco zwolnił i odwrócił się do dziewczyny.
- Takie zrobiłaś na mnie pierwsze wrażenie.
Ciemnowłosa dotrzymywała mu kroku, ale trzęsąc się przy tym jak galaretka. Chłopakowi zrobiło się żal dziewczyny. Była złośliwa i owszem, ale ten wieczór był wyjątkowo chłodny jak na kogoś ubranego w cieniuteńką koszulkę na ramiączkach. Zdjął swoją kurtkę i rzucił do dziewczyny, krzycząc : - Refleks!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Brulin.
Miastowa szpilkoholiczka.


Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto.

PostWysłany: Czw 23:07, 05 Sie 2010    Temat postu:

Dobra. Złapała, zatrzymała się i zerknęła na niego pytającym wzrokiem. Nie za bardzo wiedziała, po co ją jej rzucił. To znaczy wiedziała, ale nie widziała w tym najmniejszego sensu. Może szli w tą samą stronę, ale tylko kawałek. Po drugie, niby jak miałaby mu ją zwrócić.?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 23:13, 05 Sie 2010    Temat postu:

Dziewczyna była zaskoczona, mało tego, nie wiedziała co zrobić. Jimmi spojrzał na jej zagubione oczka i roześmiał się. Jak to możliwe, że po tylu mozolnych próbach, udało mu się zwrócić na siebie uwagę dziewczyny. Ale nie była ona ani wściekła, ani zła, tylko po prostu zaskoczona.

- Nie patrz tak, tylko wkładaj ją. Przecież widzę, że ci zimno. - Jimmi opanował śmiech, pozostawiając na swojej twarzy szeroki uśmiech. Podniósł głowę do góry i poprawił swój kapelusz, po czym dołączył do ciemnowłosej. Szli już razem, krok w krok, w milczeniu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Brulin.
Miastowa szpilkoholiczka.


Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto.

PostWysłany: Czw 23:17, 05 Sie 2010    Temat postu:

Wzruszyła ramionami i włożyła kurtkę. Pachniała bardzo miło. Z jednej strony ciepło i bezpiecznie, z drugiej pociągająco. Postawiła kołnierz i poprawiła włosy, bo nie chciała, żeby właściciel kurtki zauważył, jak piorunująco zadziałał na nią jego zapach. Po krótkiej chwili milczenia i równych kroków (przy czym Amy bardziej stukała.) rzekła, nie patrząc na chłopaka.
-zaraz skręcam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 23:25, 05 Sie 2010    Temat postu:

Jimmi nie chciał rozstawać się ze swoją kurtką, szczególnie, że była ona jedyną kurtką w jego szafie. Jego mieszkanie zaś znajdowało się dopiero na końcu Willson's Street, która prowadziła na rynek. Z drugiej strony nie wypada zabierać kurtki "trzęsącej się galaretce", bo gdyby miała się przeziębić...

- Nie mam wyboru. Odprowadzę cię i odzyskam kurtkę. - Rzekł chłopak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Brulin.
Miastowa szpilkoholiczka.


Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto.

PostWysłany: Czw 23:29, 05 Sie 2010    Temat postu:

Amy machnęła ręką.
-gdybyś nie zechciał zgrywać dżentelmena, nie nadrabiałbyś drogi z królową śniegu.-mruknęła. Zdecydowanie wypaplał cwaniaczek, bo było jej zimno. Do czasu przejęcia kurtki. Coś zawibrowało w kieszeni Amy i ta wyciągnęła telefon. Sms od siostruni. Siostrzyczki. Najukochańszej, małej, ambitnej wiedźmy. Córunia mamusi. Amy wywróciła oczami starając się nie splunąć na ziemię i zaczęła odpisywać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 23:43, 05 Sie 2010    Temat postu:

- Jakoś to wytrzymam. - Powiedział łaskawie.
Spojrzał na dziewczynę, która wyciągnęła z kieszeni telefon. Chłopak dostrzegł na jej twarzy grymas przypominający złość, gorycz, być może trochę obrzydzenie. Bał się zapytać, co się stało, a właściwie bał się reakcji dziewczyny. Podniósł głowę do góry. Który to już raz dzisiejszej nocy podziwiał gwiazdy? Nieważne, zapewne nie ostatni. Stuk, stuk... Jedynie stukanie obcasów i głuchy dźwięk pisanej wiadomości przedzierały powietrze. Jimmi zaczerpnął głęboki wdech, wierząc, że o tej porze, powietrze jest zdrowsze, niż w ciągu dnia. Po chwili usłyszał jak Amy zamyka telefon i nerwowo odkłada go z powrotem do kieszeni. Nabrawszy trochę odwagi Jimmi zaczął rozmowę:
- Coś się stało?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Brulin.
Miastowa szpilkoholiczka.


Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto.

PostWysłany: Pią 9:42, 06 Sie 2010    Temat postu:

Amy spojrzała na niego z rozbawieniem na twarzy. Tak tak, cwaniaczek dżentelmen. Który ładnie pachnie...
-człowieku. Prawie się nie znamy.-przymknęła oczy i zaśmiała. Podrapała się w nos i skręciła w lewo na drogę, prowadzącą do ruchliwego, pełnego świateł skrzyżowania.
-no. już niedaleko.-rzekła wesołym głosem, chociaż w głębi miała ochotę pojechać do Small Town i kopnąć blondynkę w ten jej utalentowany zadek. 'Z pozdrowieniami od starszej siostry'. Poza tym, była już zmęczona, miała dość tego dnia, nie miała siły dyskutować z cwaniaczkiem, chciała wrócić do domu, położyć się i najzwyczajniej w świecie zasnąć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pią 9:56, 06 Sie 2010    Temat postu:

"Wredna, złośliwa... podenerwowana". Chłopak wybuchnął śmiechem. Niewątpliwie ta dziewczyna po prostu go bawiła. Tak bała się komukolwiek zaufać i powierzyć, choć małe zdanie dotyczące swojego osobistego życia, jakby ten ktoś należał do tajnej organizacji tępiącej złe dziewczynki.
- To lepiej, że się nie znamy. Pomyśl o tym. Cokolwiek teraz mi powiesz, zachowam dla siebie. Zresztą, prawdopodobieństwo, że jeszcze kiedyś się spotkamy jest małe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Brulin.
Miastowa szpilkoholiczka.


Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto.

PostWysłany: Pią 10:24, 06 Sie 2010    Temat postu:

Akurat przechodzili przez tętniącą życiem ulicę.
-drogi kolego, naprawdę nie widzę potrzeby, żeby Ci się zwierzać.-odpowiedziała i przyspieszyła. Po drugiej stronie ulicy był wieżowiec, który zawsze podobał się Amy. Nie pasował do reszty budynków, które stały na głównej. Wszystkie były mocno oświetlone, oblegane, wręcz fosforyzujące i kolorowe. Wieżowiec był tylko skromnym, szarym wieżowcem, a jedyne jego oświetlenie pochodziło z okien mieszkańców. No i był właśnie wieżowcem, a Amy lubiła wysokie budynki. W ogóle lubiła wysokość.
Odwróciła się do chłopaka.
-i istnieje prawdopodobieństwo, że spotkałbyś mnie jeszcze. W końcu pracuję w barze. Dziękuję za kurtkę. Tu mieszkam. Cześć. - szybko zdjęła jego kurtkę podała mu i potruchtała do drzwi wieżowca. Otworzyła je i zniknęła. Doskonale wiedziała, którędy pójść, by wyjść ewakuacyjnym. Na klatkę po lewej, potem schodkami, przez szklane drzwiczki koło windy i już. Zwiedzała go wiele razy, kiedy zwyczajnie nie miała co ze sobą zrobić. Wiadomość, że tam mieszkała była zwyczajnym kłamstwem, ale Amy momentami bywała jednak ostrożna. Nie znała go i nie chodziło o to, że chciała się go wcześniej pozbyć. Po prostu wykluczała potencjalne zagrożenia. Było strasznie zimno, kiedy Amy wyszła tylnym wyjściem, od razu skierowała się w kierunku zejścia do metra, ale po ziemi nie dało się biegać na obcasach. Zdjęła buty, przez co wydała się teraz strasznie niska i drobna i pobiegła do domu najszybciej jak się dało. Że też zostawiła tę cholerną kurtkę w domu...


[206.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pią 10:47, 06 Sie 2010    Temat postu:

Wszystko działo się tak szybko. Ledwie Jimmiemu udało się pochwycić skurtkę, kiedy dziewczyna zniknęła za drzwiami. Chłopak po raz kolejny poczuł kumulującą się w nim falę śmiechu i dał jej upust. Stał tak jeszcze przez parę sekund, kiedy poczuł na sobie wścibskie spojrzenia mieszkańców.

Powolnym krokiem wrócił na Willson's Street. W głowie jeszcze raz odtworzył sobie słowa dziewczyny. Przeszkadzała mu pewność siebie z jaką dziewczyna stwierdziła, że mogą spotkać się w barze. Nawet przez chwilę zastanawiał się czy to jest zaproszenie. Jednak szybko pozbył się tej głupiej myśli.

Chłopak widział już wieżę zegarową, jednak nie była ona większa od pobliskich wieżowców. Wyróżniała ją niewątpliwie czerwona cegła, z której była zbudowana. Do tego stara, wciąż działająca tarcza zegara i wskazówki nieubłaganie wskazujące godzinę 01:00. "Nigdy więcej" powiedział cicho pod nosem. Wiedział, że za sześć godzin musi stawić się w sklepie, a w domu ma jeszcze szczeniaki, którym trzeba poświęcić połowę nocy. "W pracy będę nieprzytomny!" Stwierdził wchodząc do kamienicy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agape Spes
Tańcząca, z włosami.


Dołączył: 03 Sie 2010
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bąbolandii

PostWysłany: Pią 11:11, 06 Sie 2010    Temat postu:

- Mogło być gorzej. - mruknęła sama do siebie zadzierając głowę i spoglądając w pochmurne niebo. Kilkanaście, a może setka chłodnych kropel spadła na zarumienione policzki dziewczyny. Ta na chwilę się zatrzymała i zmarszczyła brwi. Czyżby się zgubiła? Nie...nie możliwe.

Niebiesko-włosa drgnęła i ruszyła biegiem przed siebie, wprost w dużą kałużę - którą śmiało można było porównać do niewielkiego, parkowego stawu. Westchnęła i mimowolnie wybuchła głośnym śmiechem. Chyba zaczynała wariować z przemęczenia. Przetarła knyciami brązowe oczy i ziewnęła. Jeszcze parę kilometrów. Kolejna uliczka. Metro. A w oddali widać apartamentowiec.
Dziewczyna zadarła głowę w chmury i aż lekko się zachwiała. To musi być ten...tak...

[apartamentowce: 206]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 22:31, 01 Wrz 2010    Temat postu:

Jimmi w ostatniej chwili znalazłszy plany na popołudnie, przemierzał Willson's Street razem ze swoim przyjacielem Kamilem. Właściwie to częściowo dzięki niemu znalazł się w Big City, w końcu kto inny podsunąłby mu tak szalony pomysł.
- Idziemy do Insomnii.? - Zapytał po chwili Kamil.
Jimmi uśmiechnął się tylko i szybko szukał wymówki. Pójść tam z przyjacielem, który chce wyciągnąć informacje o wczorajszym wieczorze.? Beznadziejny pomysł.
- Może chodźmy do mnie, na piwo. - Zaproponował po chwili. Łatwiej będzie mu unikać natarczywych pytań, kiedy będzie wygodnie siedział w swoim mieszkaniu.

[Mieszkanie nr 7]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Brulin.
Miastowa szpilkoholiczka.


Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto.

PostWysłany: Pon 15:51, 04 Paź 2010    Temat postu:

Grupa prosto z Awesome wylała się na Willson's Street. Amy zapięła kurtkę. Było ich tylko kilkoro, a gwar jakby gimnazjalne klasy kończyły z krzykiem piątkowe lekcje. Każdy mówił coś innego, w bliżej nieokreślonym kierunku.
-Amy.!-powiedział ktoś, Axel pstryknął ją w ucho. Całkiem jak kiedyś. Jeden wielki chaos. Amy na chwilę się zamyśliła i zatrzymała. Spojrzała na Suz, mrugnęła i znowu ruszyła dalej. Przekaz bez słów, nikt inny nie miał prawa go zrozumieć. Suz wiedziała, że jeżeli jutro Amy się uda to wszystko się skończy. Przeskoczy do całkiem innego świata. Nie będzie miała czasu spać, nie mówiąc już o graniu, jakimkolwiek świętowaniu. A poza tym. Chyba już nie chciała. Blondynka uważnie przyjrzała się siostrze. Amy chciała skończyć z takim życiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sem Gallagher
Tleniony outsider.


Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pomidor

PostWysłany: Wto 15:40, 05 Paź 2010    Temat postu:

Wybiegł z kamienicy, jak zawsze niczym Neo i stwierdził że się zgubił. Stwierdził że wieczór się zrobił i że jest w ciemnej upie, nie ma co robić, zimno i nie wie którędy do domu.
Jak zwykle usiadł na krawężniku i zaczął intensywnie myśleć. Spojrzał na lewo - policjantów o drogę pytać wstyd. Spojrzał na prawo - jakaś grupka wychodzi z baru w tym oszałamiająca blondynka, zaczepiająca jakąś niepodobną do siebie brunetkę.
Sem pomyślał "nie tak to nie to tamto", czyli jak w swoim stylu bez ładu, jednakże miał na myśli, że błaźnić się nie będzie dziś. Już i tak jakiś pomidor ma go za idiotę. Zrobił to co większość ludzi by zrobiła - wstał i polazł w stronę policjantów mijając ich.

[...]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sem Gallagher dnia Wto 15:43, 05 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ohbigcitylife.fora.pl Strona Główna -> Miasto. / Centrum. / Centrum. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin