Forum www.ohbigcitylife.fora.pl
Big city life pbf :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mieszkanie nr 7
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ohbigcitylife.fora.pl Strona Główna -> Miasto. / Apartamenty. / Kamienice.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 20:07, 31 Lip 2010    Temat postu: Mieszkanie nr 7

Jimmi mieszka w małej kawalerce, nieopodal rynku Big City. Z okna ma widok na Wieżę Zegarową, która wybijając godzinę siódmą rano, codziennie budzi go do życia.

Centralną część pokoju stanowi ogromne łóżko z czarną, satynową pościelą. Sen jest dla niego bardzo ważny, stąd łóżko musi być ogromne i wygodne. Naprzeciwko jest szafa. Jej zawartość jest skromna - tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Kilka koszul, jeansy i koszulka z logo sklepu, w którym pracuje.
Dywan, lampa, sofa, regał z książkami oraz ogromne okno z szerokim parapetem. Na parapecie popielniczka (niestety pewne rzeczy w życiu są niezmienne, mimo przeprowadzki).

Kuchnia - jak na kawalerkę - często używana. Jej okazałe rozmiary zmieściły także stół z czterema krzesłami. Na blacie - książka kucharska. W końcu nie każdy rodzi się mistrzem kuchni.

Najbardziej przerażająca rzecz - porządek. Czasem można mieć wrażenie, że Jimmi tutaj po prostu nie mieszka. Wszystko ma swoje miejsce.

Na drzwiach numerek siódmy.


JJ, nie wiem po raz który przenoszę już ten temat x.x


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pią 10:57, 06 Sie 2010    Temat postu:

Jimmiego od progu przywitały maluchy szczekające i radośnie merdające ogonami. Chłopak odłożył kurtkę, ściągnął kapelusz i zaczął się z nimi bawić.

- Pewnie jesteście głodne. - Powiedział czule. Poszedł do kuchni i siągnął po leżącą na blacie karmę dla psów. Maluchy szybko znalazły się przy misce, czekając na smakołyki.

Jimmi jeszcze przez chwilę siedział w kuchni, kiedy jego powieki zrobiły się ciężkie, a nogi powiodły do pokoju, na łóżko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pią 15:31, 06 Sie 2010    Temat postu:

Wieża zegarowa wybiła godzinę siódmą rano, budzą tym samym mieszkańców Big City ze snu. Słońce leniwie zaglądało do dużego pokoju, gdzie Jimmi jeszcze smacznie spał. Nakrył głowę czarną pościelą, jakby chciał się ukryć przed światem. Promienie nieśmiało wędrowały po pokoju, aż chłopak poczuł iż dotykają jego skóry. Machnął ręką, aby je odrzucić, ale poczuł pod swoją dłonią cieplutką i włochatą kulkę. Podniósł się i jeszcze zaspanymi oczami przyglądał się znalezisku. W nocy szczeniaki najwidoczniej władowały się na łóżko. Jimmi pogłaskał psiaki zwinięte w kuleczki i poczuł coś ciepłego na sercu, jakiś przypływ radości. Delikatnie je przesunął i wymknął się z łóżka do kuchni, aby tam, jak co rano, zaparzyć sobie herbatę. Odruchowo nacisnął jeden klawisz na swojej komórce. "Brak nowych wiadomości", czyli nic niezwykłego się nie działo, kiedy spał. Wstawił wodę, a w między czasie zrobił sobie kanapki do pracy. Zawinął je w papier śniadaniowy. Z półmiska zabrał jeszcze dwa jabłka. Wszystko wrzucił do plecaka, w którym niczym uczeń, przemierzał ulice Big City w drodze do pracy. Gwizdek dał znać, że woda jest gotowa, więc chłopak zalał herbatę i poszedł do łazienki. Lubił mocną herbatę, toteż nie wyciągnął saszetki, aby szklanka mogła wypełnić się herbacianym aromatem.

Ile czasu spędzają faceci w łazience? Niewiele. Krótki prysznic, poranna toaleta - lśniący uśmiech, zapanowanie nad włosami. Jimmi nie miał problemu z wyborem ubrań. Nie lubił firmowych koszulek, przez co zazwyczaj wybierał zwykłe t-shirty z jakimś 'ambitnym nadrukiem', jeansy, które pierwsze wpadły mu w rękę, po czym zmierzał do kuchni, aby zaspokoić pragnienie i napić się ciepłej herbaty.

Psiaki już posłusznie czekały przy drzwiach. Chłopak założył buty, kurtkę i wyciągnął klucze. Zakładając plecak na plecy, otworzył drzwi, wypuszczając maluchy. Czekała go podróż autobusem, więc wziął karton z kocem, który dał mu pan Kwiatkowski (wygodna podróż dla maluchów). Miał manie na punkcie bezpieczeństwa, zawsze trzy razy sprawdzał czy drzwi są dokładnie zamknięte.

- Dzień dobry. - Powiedział do schodzącej po schodach sąsiadki. Jeszcze raz sprawdził, czy drzwi są zamknięte i trzymając szczeniątka w kartonie, poszedł na autobus.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 14:28, 01 Wrz 2010    Temat postu:

Powrót do czterech ścian, cóż to za diametralna zmiana. Nie jest to luksusowy apartament, ale jest tutaj wszystko co potrzebne i niezbędne. Jimmi włączył radio stojące nad lodówką. Jak już wcześniej wspominałam chłopak nie lubił ciszy. Nawet nie tyle co nie lubił, co po prostu się jej bał. Bo w ciszy przychodzą nam do głowy różne myśli, wspomnienia. Nie, nie chce teraz siedzieć bezczynnie. Wybrał numer Kamila na telefonie i już po chwili miał plany na popołudnie. Zdążył wziąć jeszcze prysznic i założyć na siebie coś nowego.

(nie ma tym razem na sobie kapelusza)




[gdzieś na mieście]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 22:46, 01 Wrz 2010    Temat postu:

Kamil nie potrzebował zbędnych słów 'rozgość się'. Zawsze czuł się swobodnie w mieszkaniu przyjaciela. Jimmi wyciągnął z lodówki piwo, oczywiście jedno - sam nie lubił. Kamil jest jak zima, co roku przychodzi, a kierowcy zawsze są zaskoczeni. Tylko, że Jimmi był akurat takim kierowcą, który doskonale wiedział, kiedy owa zima przychodzi.
- Ładna była? - Zapytał przyjaciel zajmując miejsce na kanapie. Upił łyk z butelki. 'Musiała być ładna' chciał dodać, przecież Jazz nigdy nie przekładał spotkań, ba, nigdy o nich nie zapominał.
- Kto.? - Jimmi był zdezorientowany. Owszem spodziewał się bombardowania pytaniami, ale chłopak sprytnie wziął go z zaskoczenia. 'Amy, tak Amy' - Piękna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 22:44, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Przyjaciel spojrzał na Jimmiego zawiedziony, oczekiwał nieco więcej szczegółów. Wzrokiem łakomym więcej informacji niemalże go pożerał.
- I tak nie powiem ci już nic więcej. - Odparł krótko, chcąc ostudzić entuzjazm Kamila. Ten jednak nie dawał za wygraną, odłożył na stolik piwo i nie przestawał zadręczać go swoim spojrzeniem.
- Mówże noo.
- Ma na imię Amy.
- Dalej...
- Co chcesz jeszcze wiedzieć.?
- Kurde, Jim, jesteś tu już ponad rok i nareszcie kogoś poznałeś. Chyba mogę znać nieco więcej szczegółów.?!
- Ma wygodne łóżko. - Wypalił w końcu i widząc spojrzenie Kamila, nie potrzebował już kończyć tematu. Nie skłamał, powiedział szczerą prawdę, a to że brzmiała tak, a nie inaczej, to już nie była jego wina. Zresztą... Każdy odbierze to tak jak będzie chciał. Przyjaciel spędził u Jazza jeszcze trochę czasu, do wieczora, a właściwie do telefonu swojej dziewczyny. To miło, że pilnuje go na każdym kroku. Jimmi miał z nich niezły ubaw, swoją drogą uważał, że przyjaciel mu trochę 'zbabiał'.
- Idź już lepiej, bo jeszcze policję po ciebie przyśle.
- Chyba Odział Specjalny. - Dodał rozbawiony Kamil i szybko się ewakuował. Nastał wieczór, czyli pora, kiedy Jimmi mógł spokojnie pójść spać, nie myśląc, że ominie go coś ciekawego lub siedzieć bez celu i śledzić to co dzieje się na ekranie. Nie wybrał jednak żadnej z powyższych opcji, tylko otworzył swojego laptopa, zatapiając się w swój własny wyimaginowany świat. Pisał o wszystkim, często prze koloryzując pewne sytuacje, aby nadać im dramaturgii albo nawet stworzyć komedię. To był czas JJ, czas w którym mógł robić to co kocha i choć na chwilę poczuć, że ma świat w zasięgu ręki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wto 18:20, 21 Wrz 2010    Temat postu:

Zapewne będę monotonna, ale Jimmiego zawsze budzi wieża zegarowa. Po prostu jest już na nią wyczulony, ma ją zakodowaną w swojej głowie i nawet jak nie chce, coś mu w głowie mówi 'wstawaj leniu!'.

To był zabawny obraz. Jimmi spał na łóżku, jedną dłonią troskliwie tuląc laptopa. Na twarzy miał odciśniętą 'mozaikę poduszkową'. Niechętnie otworzył jedno oko. Czuł się, jakby spał wieczność, wnętrze kawalerki wydawało się takie nowe, nawet nieznane. Spojrzał na puste miejsce obok siebie. Śmieszne, chciałby się tam kogoś spodziewać. O tak, poczuł się idiotycznie. Wziął telefon z szafeczki i pośpiesznie przejrzał listę kontaktów. 'Idiota' stwierdził. Nie znalazł szukanego przez siebie numeru. 'Idiota' powtórzył zmierzając co łazienki. Jedyne co mogło mu teraz pomóc to zimne strumienie wody.

[w pracy].


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jimmi Jazz dnia Śro 20:08, 22 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 21:13, 06 Paź 2010    Temat postu:

Stara kamienica, choć po remoncie, nawet nie mogła się równać z apartamentem. Jimmi poprowadził swoje towarzyszki po krętych schodach, starając się nie zauważać miłosnych wyznań na ścianie, i tych napisanych i tych już dawno zdrapanych razem z tynkiem. Po pewnym czasie zatrzymali się przed drzwiami z połyskującą siódemką.
- Może nie jest to nic wielkiego... - Powiedział siłując się z zamkiem. Przez chwilę nawet zastanowił się czy oby w mieszkaniu jest należyty porządek, lecz kiedy nareszcie dostali się do środka, panował w nim pedantyczny porządek, ten co zawsze, niezmienny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Brulin.
Miastowa szpilkoholiczka.


Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto.

PostWysłany: Śro 21:24, 06 Paź 2010    Temat postu:

Amy weszła do mieszkania na końcu. Stanęła i rozejrzała się trochę jak dziecko. Suz w tym czasie zdążyła już zrzucić buty i zajrzeć do kuchni - jej ulubionego miejsca w każdym domu.
-o ale fajnie masz drewniany stół.
Amy spojrzała na podłogę. Parkiet. Fajna sprawa. Typowo domowa. Taki sobie popularny i masowy parkiet, na całym świecie miliony ludzi drepcze po nim w swoich domach. Amy zawsze chciała mieć parkiet. W willi rodziców były marmurowe posadzki i miękkie dywany. U samej Amy nie było mowy o parkiecie. Takim prawdziwym. Kiedyś Amy marzyła, żeby uciec sobie w góry, obcować tylko z naturą i mieszkać w domku z parkietem. Całkiem o tym zapomniała jak przeniosła się do miasta i urządziła w stylu glamour.
-...hej Amy zobacz Jimmi ma drewniane okna.!-gdzieś z głębi mieszkania wydobył się stłumiony głos Suz. To blond irytujące stworzenie wszędzie się wciskało. Amy zdjęła sandały i postawiła je pod ścianą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 21:36, 06 Paź 2010    Temat postu:

- I jak wam się podoba? - Zapytał w końcu. Suz biegała po całym mieszkanku, wszystko dokładnie sprawdzając, zaś Amy odpłynęła gdzieś w marzenia. Wykorzystując jej nieuwagę, podszedł blisko, stojąc ciągle za nią. Nosem przejechał po jej szyi, pięknie pachniała, a zbliżając swoje usta do jej ucha wyszeptał jej imię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Brulin.
Miastowa szpilkoholiczka.


Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto.

PostWysłany: Śro 21:45, 06 Paź 2010    Temat postu:

Jimmi był. Obok, blisko, naprawdę. Sama już nie wiedziała, co się dzieje. Czy jutro naprawdę idzie walczyć o marzenia. Czy teraz jest tutaj, czy nie wolałaby zostać, bo jutro wszystko się urwie. Z drugiej strony wiedziała, że Jimmi jest mężczyzną i w pewnym momencie po prostu zniknie.
-masz parkiet.-rzekła cicho (tak, bystra uwaga wiem. Ale lubi parkiet.)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 21:57, 06 Paź 2010    Temat postu:

- Yy... Tak. - Parkiet?! Jakoś nigdy wcześniej mu się nie przyglądał. To było tak oczywiste, że tam jest, że aż nieistotne. Powędrował w kierunku kuchni, najbardziej nowoczesne pomieszczenie w tym mieszkaniu. Jimmi kochał ową czerń w niej panującą. - Kawy, herbaty.? - Krzyknął do dziewczyn. Wyjrzał w kierunku ciemnowłosej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Brulin.
Miastowa szpilkoholiczka.


Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto.

PostWysłany: Śro 22:08, 06 Paź 2010    Temat postu:

Amy oparła się o framugę drzwi, skrzyżowała ręce na piersi i przechyliła głowę. Jimmi stał nad jednym z blatów.
-herbaty.
Gdzieś tam Suz chyba coś przewróciła, bo rozległ się głuchy trzask i jej standardowy tekst. "nic się nie stało." pewnie w popłochu stawiała teraz stolik nocny, lampkę albo jakieś krzesła. Amy uśmiechnęła się, a właściwie roześmiała i plasnęła dłonią w czoło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jimmi Jazz
Współczesny koczownik.


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 22:20, 06 Paź 2010    Temat postu:

Jimmi postawił wodę na herbatę. Suz za coś przepraszała. Chłopak pytająco spojrzał na ciemnowłosą, lecz ta po prostu się śmiała.
Jimmi objął Amy w pasie i zaprowadził do pokoju, a właściwie jego części robiącej za salon.
- Może trochę to małe... - Zaczął przeczesując włosy. - Ale wygodne... dla mnie wystarcza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Brulin.
Miastowa szpilkoholiczka.


Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto.

PostWysłany: Śro 22:31, 06 Paź 2010    Temat postu:

Amy podeszła do okna. Suz zaraz niczym zwinna małpka skoczyła za nią.
-drewniane.!-krzyknęła odkrywczo.
-widzę.-mruknęła Amy. Odwróciła się i usiadła na skromnej kanapie. Miękkiej kanapie.
-podłoga też jest drewniana.!-krzyknęła znowu Suz stając przed siostrą.
-parkiet Amy.!
-widzę Suz.
-taki prawdziwy.!
-widzę Suz.-powtórzyła znużonym głosem Amy.
-taki jak...
Amy przetarła dłonią oczy.
-i.?-szybko przerwała siostrze, zanim ta dokończyła zdanie zwykłym 'chciałaś'
-i to że... o matko patrz ma drewniane karnisze.!-krzyknęła wznosząc rękę wysoko w górę. Czasem naprawdę zachowywała się jak dziecko. Suz podparła się pod boki rękami, jakby miała tańczyć jakiś ludowy taniec. Spojrzała z zachwytem i rozdziawiona buzią na Jimmiego i krzyknęła.
-Ty masz drewniane karnisze.!
Amy uśmiechnęła się i zasłoniła twarz. Spojrzała wymownie na Jimmiego. Zastanawiała się ile ma jeszcze drewnianych rzeczy, które blondynka może jeszcze odkryć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ohbigcitylife.fora.pl Strona Główna -> Miasto. / Apartamenty. / Kamienice. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin